ASK "GabNet" Poznań  
      

O Mnie ....i nie tylko :)

...Nie bardzo wiem od czego zacząć a chciałem napisać parę słów o sobie i swojej rodzinie. Tak więc pochodzę z Debrzna hmm... no właśnie a gdzie to jest ( najlepiej spojrzyj na mapkę a wszystko Ci się pojaśni :). Stamtąd również pochodzi Aneta-moja żona oraz córka Dagmara. Julek to już Rosnowiak (urodził się w Koszalinie).

W pobliżu osiedla na którym mieszkałem było lotnisko wojskowe. Stacjonował tam 9 PLM ( Pułk Lotnictwa Myśliwskiego ). Mój Tata spędził tam swoje ponad 20 lat służby wojskowej. Nic więc chyba dziwnego, że po ukończeniu Liceum Lotniczego w Zielonej Górze (1986) zostałem słuchaczem słynnej Lotniczej szkoły w Dęblinie, a jak widać na załączonym obok obrazku udało mi się ją nawet ukończyć :). W trakcie studiów poznałem moją żonę i tak połączyłem miłość do latania z miłością mojego życia.

         Moje pierwsze miejsce służby to 26 Pułk Lotnictwa Myśliwskiego w Zegrzu Pomorskim ( po rozwiązaniu 9 PLM w Debrznie przemianowany właśnie na 9 PLM ). Tam przypięto mi skrzydła i nauczono wszystkiego co potrafię na MiG 21. Niedługo przyszło mi się jednak przekonać, że nie zagrzeje tam długo miejsca. Gdy vici nadeszły, że los Mojej jednostki jest niepewny, dzięki paru osobom mi przychylnym znalazłem sobie nowe miejsce służby i tym sposobem zostałem dumnym pilotem 3.elt w Poznaniu-Krzesinach. Niebawem 9.elt z Zegrza przestała istnieć dzięki czemu lotnicza historia Zegrza Pomorskiego zatoczyła koło - zostały wspomnienia i jakiś żal - nie tak miało być. Ale wkrótce ( 31.12.2003 ) i MiG 21 przeszedł do historii a wraz z nim moje latanie na tej wspaniałej maszynie. Tak więc pozbawiony tego co obok rodziny było dotąd sensem mego życia oddałem się swemu nowemu hobby. Jeszcze w Rosnowie kupiłem pierwszy komputer i oddałem się graniu, oglądaniu, skanowaniu...itd. Pierwsza sieć komputerowa (na 3 kompy) internet - na modemie :( oczywiście. Nno i się zaczęło. Gdy tylko zjechałem do Poznania od razu wziąłem sie za organizacje sieci i jak widać na kartach tej strony - rozwijamy się i rośniemy w siłę.

ROSNOWO

To tutaj w zasadzie rozpocząłem życie rodzinne i zawodowe. Pierwsze mieszkanie, narodziny Julka,  zmiana mieszkania, garaż, działka, pies...niezły dorobek prawda :) i to wszystko "tylko" w 11 lat życia wypełnionego pracą i troską o następny dzień :). Ale były i rozrywki, "Gospoda u Zdzicha". Tam to się działo, prawie co tydzień. Tam odpoczywaliśmy po pracowitym tygodniu i smakowaliśmy wybornego niefiltra. A, że czasem łyknelim cos mocniejszego (dla zdrowotności oczywiście) to i po dziś dzień od tej pory zdrowie mamy :)!!  A Zdzichu ciągle jest najlepszy na rękę. Drogi turysto, jeśli nie wierzysz, zajedź, jeśli szczęście Ci dopisze to się przekonasz :).

Sylwestrowe zabawy ? Różnie bywało, ale zawsze z jajem. I to znowu zasługa atmosfery jaką posiada "magiczna gospoda" i hektolitry niefiltrowanego Sambora, który pomagał ją tworzyć. Ale "żeby nie było", atmosfera tam panująca - to nie tylko zasługa "brudasa", przede wszystkim -  Ludzie - Ci co tam zostali i Ci co to miejsce w pamięci zachowali.

ZEGRZE POMORSKIE

Motorem napędowym Rosnowa było miejsce szczególne - 26 PLM ( pózniej 9 PLM -od 1989 r. aż w końcu 9.elt wraz z 24 Bazą Lotniczą-od 2001 roku ). Lotnisko wojskowe w środku lasu :), tutaj huk maszyn nikomu nie przeszkadzał, z tego lotniska ćwiczyli strzelanie do realnych celów powietrznych nad morzem nie tylko piloci z Zegrza Pomorskiego, czy z innych pułków lotniczych w Polsce. Strzelali tu Węgrzy i Słowacy. Niejeden mecz międzynarodowy w "nogę" rozegraliśmy o beczkę piwa w czasie takich ćwiczeń.

Ale jak widać na zdjęciach, nie tylko maszyny z byłych "demoludów" gościły na  ziemi koszalińskiej. Bywały u nas i holenderskie F-16 i niemieckie Tornado, a także maszyny walki radioelektronicznej: z USA "Lirjety" i "Falcony" z Francji. Lądował też swego czasu największy transportowy samolot świata AN-124 Rusłan i "mniejszy" :)hee C-130 Herkules. Słowem działo się tu oj działo. Był tu też "cywilny" port lotniczy dla Koszalina, a później powstał tu Aeroklub Koszaliński. Teraz zostało wspomnienie :) i łza w oku - komu to przeszkadzało? Pytanie już chyba tylko retoryczne bo nikt już na nie zapewne nie odpowie. Pozostały więc tylko wspomnienia po jednostce, która wychowała kilka pokoleń wspaniałych lotników i personelu wszystkich służb, których praca te sukcesy umożliwiła. Niektórzy oddali tu swoje lotnicze życie nie tylko w przenośni ale na serio. Im poświęcam chwile zadumy pisząc te słowa.

Tradycją "Zegrzoli" były integracyjne ogniska, wiadomo zawód stresowy, służba w lesie ciężka no i czasy bywały różne, więc najlepszą metodą było coś na ząb i małe co nieco .. hmm..:) do tego. I wiecie co? To DZIAŁAŁO ! Jakoś lżej się do pracy szło po takim wyluzowaniu. A zdarzały się i ogniska w zimę. Po lodzie na półwysep tachało się skrzyneczki z wiktem i środkami rozgrzewającymi i wierzcie mi kilkanaście stopni mrozu w niczym nie przeszkadzało a ludziska w robocie  już spode łba na siebie nie patrzyli. Zawsze sie dziwiłem przedziwnemu instynktowi "Gienka". On zawsze wiedział kiedy czas na ognisko, wyczuwał, że atmosfera dojrzała aby poczłapać na półwysep i dokonać rytuału :). Teraz "komendantuje" jednemu z Ważnych ośrodków Wojskowych i myślę, wręcz jestem pewny, że o rytuałach to On pamięta :).

I Tak z paru słów zrobiło się trochę informacji z paroma zdjęciami. Chciałbym więcej, więc jeśli ktokolwiek napisze do mnie i podrzuci pomysł, zdjęcia, informacje-szczególnie nietypowe lub będzie chciał się wypowiedzieć - serdecznie zapraszam.

kiler

P.S. Na pewno nie skończyłem tej podstronki, więc zaglądajcie, będę dopisywał.

 

                                                                                                                

                                                                                                  Home | Schemat | Galeria | Konfiguracja | Linki | Regulamin | O mnie-admin

                                                                                                                                        © Copyright GabNet by kiler